Ja mam również kilka zastrzeżeń. Co prawda są to drobne szczegóły, ale być może przydadzą Ci się na przyszłość. Zacznę może od uwag reżyserskich:
- oglądanie zdjęć z prześwietlenia nie jest w tym przypadku najlepszym sposobem na odwrócenie uwagi naszego kierowcy od drogi. Po pierwsze widz zaczyna się zastanawiać co jest na tych zdjęciach, czy nasz bohater jest na coś chory? Poprostu jest to zbyt mocny w tym kontekście element, który niepotrzebnie kieruje percepcje widzów na boczne tory. W tej historyjcie wystarczyło dodać np. zmianę kanału w radiu, zapalanie papierosa lub zwykłe spojrzenie przez boczną szybę na jakiś element krajobrazu.
- druga uwaga odnosi się do reakcji kierowcy na potrąconego mężczyznę. Brakuje mi tu pokazania jego twarzy, na której mógłbym wyczytać emocje. Racja, jest twarz (jest niepewność) w momencie wysiadania z samochodu, ale nie ma tego momentu niezdecydowania : zostawić dziada, czy mu pomóc?. Serwujesz nam najpierw ujęcie przez ramię kierowcy na potrąconego, a potem w szerokim planie jak kierowca ucieka. Takie zestawienie zmniejsza dramaturgię sytuacji.
- kolejnym nieciekawym rozwiązaniem było tak nachalne pokazanie koloratki w scenie z księdzem. Plan jest zdecydowanie za bliski. Widz nie jest idiotą, sam dojrzy tak istotny element. A poza tym lepiej, żeby dowiedział się o tym jak najpóźniej. Znowu wkraczamy w temat budowania dramaturgii
Teraz co nieco o ujęciach.
- za dużo "skakania" w scenie jazdy samochodem. Mam tu na myśli pokazywanie kierowcy to z lewej to z prawej strony. Ta scena nie jest aż tak długa i nudna, żeby dynamizować ją zmianą ujęć, która ociera się wręcz o łamanie osi.
- reszta jak dla mnie w porządku, ładna kolorystyka, ciekawe miejsce, także ok.
No i scena potrącenia. KONIECZNIE musicie dodać tam dźwięk uderzenia, bo w innym przypadku ten efekt ("blank" się to chyba nazywa) w żaden sposób do mnie nie przemawia. Skoro nie widać co się stało - musicie to "pokazać" dźwiękiem.
Ale ogólnie mam pozytywne odczucia. Oby tak dalej.