Fantastyczna forma?
Co masz na myśli ?
[ Dodano: Pią 18 Wrz, 2009 18:38 ]
Do obrony swojego dzieła chciałbym jeszcze dodać tylko, że przypadkowości w filmie nie można całkiem wykluczyć bo wtedy nie jest to film fabularny, tylko dokument przedstawiający rzeczywistość taką jaką jest. Żałuje jednej rzeczy, którą wyrzuciłem ze scenariusza: cytatu na początku filmu. W scenariuszu był to cytat z Księgi Rodzaju dotyczący Raju, zakazanego owocu i przykazu Bożego. Postaram się go wrzucić może jeszcze do filmu, może to polepszy jego odbiór. Bowiem chciałem (niedosłownie, ale dość luźno i metaforycznie) potraktować Ewę i zakazany owoc, jakoś wpleść ją do filmu. Moore, Worldidol a przede wszystkim Ifrost mogą potwierdzić moje słowa bo byli przy początkach tego scenariusza
Stąd tytuł mojego filmu jest jaki jest, stąd główna bohaterka to Ewa, stąd dąży ona do szczęścia bez jakiś wielkich motywów stojących "za jej czynami". Ewa z Biblii chciała żeby jej po prostu było lepiej - tak samo bohaterka w tym filmie. Zrywa zakazany owoc (zdradza męża z kochankiem) i kosztuje go (zachodzi w ciąże), lecz podobnie jak w Biblii wąż ma dwie twarze (którym jest Krzysztof) i okazuje się oszukiwać Ewę. Podobnie jak w Biblii Ewa (tam z Adamem tutaj sama) pije piwo, które sama nawarzyła, najada się "wstydu" i zostaje wygnana z Raju (wizja wspaniałej przyszłości u boku dobrze sytuowanego lekarza) na Ziemię. Tam wiedzie życie normalnej "śmiertelniczki" i wraca do męża. Karą dla niej w tym wypadku jest to, iż dowiaduje się, że jej wspaniały adorator ją oszukuje. Zresztą mąż ulega groźnemu wypadkowi na budowie.
Także trafienie robotnika na stół operacyjny do akurat tego lekarza nie uważam za jakąś wielką zbrodnię. Widzimy w scenie wcześniej, że jest on na dyżurze w szpitalu, potem robotnik ma wypadek, potem go ratują. Jako, że świat, w którym dzieje się akcja jest niedookreślony nie uważam, żeby to było potwornie nieudane, że akurat ten lekarz ratuje tego robotnika. Gdyby sprecyzowane było, że akcja dzieje się w Katowicach, Warszawie, Londynie czy Los Angeles - wtedy byłoby to strasznie naciągane. Szpitali w takich wielkich miastach jest multum. Tutaj jednak myślę, że to się broni. Kolejna sprawa to współpracownicy na budowie. Idę o zakład, że wiedzą, że Andrzej jest żonaty. Nie wiedzą czemu ucieka w pracę i tak "zapierdala" i mają mu to za złe. A na chłopski rozum, myśląc jak prosty robotnik: w którym szpitalu zajmą się nim lepiej niż w tym, gdzie pracuje jego szanowna małżonka?
Wracając jeszcze do przypadkowości. Faktycznie może ciut tego za dużo wrzuciłem (chociaż nie wiem, muszę to przemyśleć). Aczkolwiek filmy, które dostawały nagrody za dobry scenariusz to:
To nie jest kraj dla starych ludzi (braci Coen).
- Facet jedzie drogą i na tej samej drodze stanowej mimo, że jest ich tysiące spotyka mordercę Javiera Bardema.
- Główny bohater jest w trakcie polowania. Przez przypadek (polowanie) natyka się na cieżarówki z narkotykami.
- Bohater jest dręczony proszeniem jednego z mężczyzn o wodę. Męczy to go pół nocy. A przecież odkąd znalazł te pick-up z drugami i facetem błagającym o wodę było co najwyżej południe. Jedzie tam w środku nocy - i akurat wtedy natrafia na drugą grupę ludzi (tych od drugów) co chcą go zabić.
Są jeszcze i inne filmy jak np.
Korowód (J. Stuhra) Wyliczać by tak można długo.
W każdym bądź razie dzięki wszystkim za opinie!