Iago napisał(a):
upsss, jeszcze raz...
Wystarczy dać Edytuj.
I zaloguj się.. to nie boli
Iago napisał(a):
mylisz się. A przynajmniej bardzo powierzchownie pojmujesz ten - skądinąd ciekawy - temat. Jeszcze raz - niżej...
Oczywiście nie mówię że w ogóle nie ma takiego pojęcia. Ale kinematografii to dopiero się pojawia. Oczywiście off jest niezależny ale zdarzają się też przypadki zależności i vice versa.. w kinie profesjonalnym nie ma niezależności ale trafiają się wyjątki twórców niezależnych. Mam nadzieje że nie zakręciłem;).
Iago napisał(a):
Ehhh. Wciaz sie bawimy semantyka? Niech bedzie. Dla mnie wlasnie obowiazkowe utozsamienie filmu offowego z niezaleznym (i komercyjnego z 'zaleznym') jest falszywe. Wiem, ze w mediach tak sie utarlo itd...ale, na litosc boska, nie uwazacie, ze 'zalezenie' ma nieco wiecej odcieni niz kasa? Powtorze sie: spojrzcie kto ma w Hollywood najwiecej kasy (=niezalenzosc finansowa). Potem spojrzcie czym najczesciej sa te filmy niezalezne pojmowane w ten sposob. 'Armageddon'. 'Pearl harbour'. N-ty sequel czegos tam. Z drugiej strony - patrzac wspolczesnie (porownawczo) tylko na kontynent amerykanski...filmy Egoyana, Saylesa, czy te do scenariuszy Kaufmana. Budzet zawsze zamkniety jakims cudem, wlasciwie nigdy sie nie zwracajace (przynajmniej nie po obiegu kinowym). I teraz mi powiedzcie - co to jest to kino niezalezne - tak naprawde? 'Byc jak John Malkovich' czy 'Armageddon'/'Zabojcza bron 55'/?
Żadne z tych wymienionych nie jest filmem niezależnym w którym pozostawiono wolną drogę twórcy czyli reżyserowi. Żaden z tych filmów nie miał wolnej ręki. I Pisałem że niezależność to nie właśnie kasa. Bo to jest mylne.
Iago napisał(a):
Co ty opowiadasz? Filmy offowe to najczesciej wytarte kalki schematow kina popularnego, ktorymi niedoswiadczeni tworcy sie podjarali i napredce zwolali ekipe, by nakrecic drugie 'Pulp fiction' czy 'Przekret'...
No właśnie nie. Ty mówisz o podwórkowym off. Pooglądaj może festiwal takich filmów a zobaczysz prawdziwe odbicie offu. I nie mów mi że te filmy to zrobione przez ekipę która coś chce kalkować. Bo widze że twoja wiedza kończy się na filmach ze stron internetowych robionych z kumplami zaraz po szkole. Bez obrazy dla takich twórców bo nikt im tego nie zabrania ale ty chyba szufladkujesz off tylko do takich.
Iago napisał(a):
I co ci 'niezalezni' artysci zrobili z tak pojmowana 'niezaleznoscia'? Odpowiedz mi: nie uwazasz, ze w ogromnej wiekszosci przypadkow jest ona tylko zalosnym pozorem?
Tylko świadczy to że kompletnie nie wiesz o tym nic. Oni byli zależni i nie chodzi tu znów o kasę bo się jej uparłeś. Mają wolną rękę gdybyś choć trochę siedział w temacie to wiedział byś że na kształt filmu ma wpływ studio oraz producent. Dla ciebie ślepo chyba jest zle przyjęty w Polsce wzór że to reżyser jest pan i władca a ja ci powiem że to G prawda. To producent decyduje co jak ma wyglądać. I reżyser bez renomy itp. tak naprawdę ma mało do powiedzenia jeśli producentowi coś się nie spodoba. Jest zależy od każdego kto mu daje chociażby tak lubianą przez ciebie kasę bo nie ma co ukrywać to najważniejszy element filmu profesjonalnego (i nie mowie tu o komercyjnym).
Iago napisał(a):
Chyba zartujesz? Orientujesz sie choc odrobine jak jest zorganizowana kinematografia europejska? I czy to wynik glupoty? Powiedzialbym, ze raczej swiadomej decyzji - oficjalnie usankcjonowanej przez mechanizmy Unii Europejskiej i nie tylko - ze do kultury powinno sie dokladac...bo zwieksza to szanse na jej 'niezaleznosc'
W pewnym sensie masz racje do kultury trzeba dokładać.. pokaż mi producenta który to robi:) A nie organizacje która powinna.. Ale po części masz racje tylko że niestety jest to mało sprawdzająca się racja;).
Iago napisał(a):
Nie, znow sie mylisz - w Polsce niestety zarabia sie podczas krecenia, nie po. Znow: zadna to glupota - wyrachowanie wrecz. Jesli mnie pamiec nie myli - Brodzki podpisal za krecenie Wiedzmina umowe na jakies 400 000 zl. Stworzyl potworka i co z tego? Byl glupi podpisujac umowe?
Nie podczas a już przed skoro takie umowy się sporządza. Ale co to ma do tematu wiedźmina który jak nie jeden film polski jest tworzony przez łapówki znajomości i ludzi kompletnie nie znających się na filmie? Bo Spielberg chyba nie jest polakiem?:) U nas to temat na odrębna dyskusje którą nieraz poruszałem na różnych łapach internetowych a nawet krytykują twórców jeśli ich spotykam. Brzydzę się tym i jest mi osobiście wstyd.