pinkmartini napisał(a):
(...) Owszem, obserwując tutejszą rzeczywistość, można wymyślić coś ciekawego, ale co to będzie? zapewne to co słyszymy cały czas w telewizji i radiu,: kryzys, kredyty, stres. A właśnie tego chciałbym uniknąć. Szukam tematu, który tchnąłby w ludzi optymizm, pozwolił zapomnieć o codziennej rutynie. Nie musi być to komedia.Myślę raczej o czymś co dzieje się równolegle do telewizyjnej rzeczywistości.
Weź odtwarzacz mp3, nagraj swoją ulubioną muzę, która wprawia Cię w dobry nastrój i przejdź się po mieście słuchając. Albo zamknij oczy i... może coś zobaczysz. Może uda Ci się zobaczyć jakąś scenę. Bez szczegółów dotyczących postaci, tematu. Reszta przyjdzie jak zaczniesz się zastanawiać nad tym co "zobaczyłeś". Jak to mówi David Lynch "pomysły są jak ryby... ryb się nie robi, ryby się łowi - i pomysły też trzeba łowić a nie stwarzać".
Często jest tak, że wymyślisz coś, a zaraz wydaje Ci się, że jest to do bani. Może i jest ale spróbuj nad tym pomyśleć trochę dłużej. Nie odrzucaj takich pomysłów od razu. Być może rozwijając pomysł dojdziesz do jakiegoś zupełnie innego, całkowicie oderwanego od pierwszego.
Szukaj kontrastów. Przechodzisz przez pasy na zielonym świetle. A gdybyś był "upośledzony" i zawsze by Ci się myliło zielone z czerwonym? A gdyby był ktoś chory na "dziwną chorobę" i zawsze wszystko mu się plątało - zielone z czerwonym, prawa z lewą, widelec z łyżką? Jak by wyglądało jego życie? Temat na komedię? Może tak, może nie
Albo szukaj wyolbrzymień. Widzisz jak ktoś był dla kogoś uprzejmy na ulicy? A co by było gdyby każdy był taki pomocny i na każdym kroku nam pomagał? Byłoby nam cudownie czy dostalibyśmy k...wicy bo każdy chciałby nam pomóc i nie mielibyśmy spokoju? Temat na film? Może tak, może nie. Z takich poszukiwań wychodzi dużo totalnej beznadzieji ale i mogą się trafić perełki.
A gdy już masz jakiś pomysł i czujesz, że stoisz w miejscu - zrób sobie listę założeń jakie przyjąłeś i które ograniczają tak naprawdę Twoją kreatywność. Przykładowo: masz pomysł na historię - Komik, który nabija się z każdego jak leci omal nie ginie w wypadku, staje u bram nieba i szatan i Bóg spierają się, czy był dobry, czy zły. Dają mu jeszcze jedną szansę i wraca na ziemię ale tym razem każy jego "żart" będzie stawał się prawdą. Ma to być test dla niego czy tak naprawdę ma innych gdzieś. Jeśli nabija się, z kogoś, że "wygląda jak słoń" to się staje słoniem, czy coś w ten deseń
No nie ważne, w każdym razie założenia jakie można było poczynić to np. "jest to komik" - ale czy na pewno musi być komikiem? czy na pewno musi być meżczyzną? A może być kobietą-chłopczycą, mechanikiem samochodowym. Czasem czynimy takie założenia, które tak naprawdę jeśli sobie je uświadomimy i je porzucimy mogą skierować historię na inne tory.
I jeśli czujesz blokadę to siadaj przed kartką papieru i pisz. Nawet jeśli będziesz pisać z nastawieniem "spiszę tylko to co już mam w głowie, i tak nic nie wymyślę" to na pewno przy pisaniu coś się "urodzi"