Niestety się nie udało. Prawdę mówiąc to kompletna kicha
Zjadły mnie nerwy. Po przeanalizowaniu wszystkiego doszedłem do wniosku, że wybrałem sobie zbyt trudny i zbyt długi fragment Pana Tadeusza. Komisja i tak nie pozwala nikomu mówić więcej niż jakieś 20 wersów, a przy zadaniach aktorskich (3 część) przeważnie wymagają mówienia bez przerw. Właśnie na tym się głównie wysypałem. Ale przedtem też było niedobrze, bo zapomniałem tekstu piosenki (z nerwów zabrakło mi nawet pomysłu na improwizację) i przerwałem. Kiedy doszedłem w końcu z ich pomocą do refrenu, udało mi się go zaśpiewać w całości i komisji się bardzo podobał mój śpiew. I na tym koniec pozytywów
Na egzaminie do łódzkiej filmówki się tak nie denerwowałem, hmm... Ale komisja (m.in. p. Ślesicki i p. Słoboda) była bardzo, bardzo sympatyczna.