To temat rzeka. I zdaje się, że kiedyś (przed atakiem) była o tym na forum dyskusja.
"Filmowość" obrazu zależy właściwie od wszystkich elementów o których wspomniałeś.
Ważne jest kadrowanie, żeby kamera się nie trzęsła, panoramy były płynne a transfokacja występowała jak najrzadziej. Potrzeba też trochę talentu, żeby kompozycja w kadrze przyciągała oko, żeby była estetyczna.
Ważne jest oświetlenie. Mimo, że nie każdego stać na profesjonalny zestaw lamp, to żeby uzyskać efekt "filmowy" koniecznie trzeba świecicić. Najlepiej z wykorzystaniem modelu trójpunktowego (światło rysujące, wypełniające, kontrowe). Jeżeli zastosuje się ten schemat to można uzyskać naprawdę efekty zbliżone do filmów kinowych.
Ważny jest montaż. I to taki, którego nie widać. Żeby każde ujęcie przechodziło w następne płynnie i bez zgrzytów (no ale to w gruncie rzeczy zależy przede wszystkim od zdjęciowca).
Efekt filmu można także uzyskać za pomocą programów do montażu. Można dodać ziarno, zarysowania, itp. Ja osobiście z takich "dobrodziejstw" nie korzystam. A jeżeli planuje się przeniesienie filmu cyfrowego na taśmę, to wręcz odradzam. Film, który ma być przeniesiony na taśmę filmową musi być w jak najlepszej jakości, w najwyższej rozdzielczości i z jak najmniejszą ilością "bajerów" przy montażu. W czasie przenoszenia i tak obraz straci na jakości, i tak pojawi się ziarno i jakieś uszkodzenia, także nie trzeba ich sztucznie symulować. Ponadto, jeżeli już decydujecie się na pokazywanie swojego filmu na dużym ekranie, to bądźcie świadomi tego, że każdy błąd (czy to w kadrowaniu, czy to w oświetleniu), który udało Wam się wychwycić podczas obróbki, na dużym ekranie będzie kilkukrotnie spotęgowany.
Zapraszam na stronę
santiego po więcej szczegółów.