SonnyCrockett napisał(a):
Cóż fajnie, że się wszystkim sam pomysł spodobał. Ale ten scenariusz napisałem jak najbardziej z myślą o realizacji, więc niemógłbym skorzystać z scenek wymyślonych przez kogoś.
Zapiszemy zasadę, że publikacja w tym watku równa się zgodzie na wykorzystanie sceny łącznie z jej adaptacją czy przerobieniem przez ciebie na potrzeby filmu. Osobiscie bardzo bym sie cieszył gdybym mógł, przyczynić sie do produkcji jako pomysłodawca, współtwórca lub chociażby inspirator takiej czy innej scenki. Wobec własnej mizerii możliwości rezlizacyjnych jest to dla mnie pociągające. Wydaje mi się, ze parę innych takich osób też by sie znalazło. A okazja jaką stwarzasz jest niepowtarzalna. Niewiele jest scenariuszy, które się do tego nadają, a tych z dobrym pomysłem to już w ogóle brak. Sam nic nie ryzykujesz, bo film zrealizujesz tak jak chcesz. Ryzykujesz tylko to, że może być on lepszy.
SonnyCrockett napisał(a):
Co do tego że płaskie postaci, czy że mało śmieszne dialogi. Chyba każdy wie, że film tworzy się podczas kręcenia, podczas realizacji mogą powstać jeszcze takie teksty, że ludzie padną na kolana.
Tak tylko, że improwizacja to trudna rzecz. Moim zdaniem dopracowany do perfekcji scenariusz to podstawa, bo w realizacji zwykle borykamy się z materią (problemy techniczne) a sfera ducha (czyli scenariusz) powinna być już dopracowana (co nie znaczy, że nie można tego czy owego poprawić). Innymi słowy papierowe postacie nie stana się krwiste, bo będziemy mieli wenę na planie. Acha jeszcze jedno, bo mi sie przypomniało:
Scena w kiblu będzie lepsza, gdy FACET OD PAPIEROSA pierw się zatrzaśnie, potem będzie chciał wyjść ale jak się zorientuje, że zajmie to chwilę stoczy małą kilkusekundową walkę z samym sobą. Przegra ją oczywiście, bo się głęboko zaciągnie niedopałkiem.
Tego nie zauważyłem więc przeredagowałem post:
SonnyCrockett napisał(a):
A co do pomysłów na scenki, to przecież opublikować każdy może, ja nie muszę z tego skorzystać.
No to OK. Chodziło mi tylko o to, że jak publikujesz gotowy scenariusz do oceny a ktos ci pisze inna wersję twojej sceny w twoim watku, to troche nie fair. Uważałem, że w takim przypadku powinno sie zapytać o zgodę.
W jednym z nastepnych postów zamieszczę moją wersję, tylko się nie przeraź, bo ja lubię pełnokrwiste postacie z bogatą historią, które atakują widza już samym wyglądem i sposobem mówienia (che che - pewnie dlatego swoją pierwszą wprawkę zrobiłem z dziecmi). Tylko takie persony zbudują odpowiedni kotrast postaci, które się spotykają i tylko takie mocniejsze akcenty mogą przyciągnąć uwagę widza bez konieczności dodawania scen walki jak proponuje grześ.
Choć mam jeszcze taki pomysł (zainspirowany wydawałoby się prześmiewczą uwagą grzesia):
Przed lokalem wszczyna się mała bójka. Goście lokalu zaciekawieni zaczynają ja komentować. Prawie niezauważalnie włącza sie do tych komentarzy człowiek od papierosa. Goście przy stoliku nawet nie zauważają, jak dali mu fajkę, której nie mógł dostac przez N poprzednich scen. Nawet o nią nie poprosił a oni mu dali !
OK. Wystarczy. Ale mnie wzięło. Nie napisałem nigdy aż tyle. Mam nadzieję, że choć trochę z sensem.
Pozdrawiam