Cytuj:
jak dla mnie Z.F Skurcz w dziedzinie filmowej autorytetem nie jest. Wręcz przeciwnie...
Autorytetem nie jest sam Z.F.Skurcz, tylko jego widownia. W ogóle żaden twórca moim zdaniem sam w sobie nie jest autorytetem, bo to publiczność jest tą, która ma zawsze rację.
Jeżeli reżyser, producent, scenarzysta, oświetleniowiec, montażysta, mistrz od efektów specjalnych, wszyscy aktorzy razem wzięci, sponsor oraz zaprzyjaźnieni krytycy twierdzą, że film jest dobry, a publiczność twierdzi, że film jest do dupy, to film jest do dupy.
Jeżeli z kolei krytycy, filmoznawcy i w ogóle różne pojedyncze osoby (np.
Moore) twierdzą, że film lub seria filmów jest do dupy, ale ludzie te filmy masowo oglądają, gadają do siebie cytatami z tych filmów, jakiś dystrybutor daje się wskutek tego przekonać do tego, żeby wyświetlać te filmy w kinie, ludzie kupują bilety za normalną cenę (nie jakieś tam tanie pokazy za złotówkę) i przychodzą, a jakaś TV inwestuje w kolejny projekt, bo liczy na spore zarobki, to oznacza, że te filmy jednak są dobre.
Krótko mówiąc: dla Ciebie może Z.F.Skurcz nie być wzorcem godnym naśladowania, a wręcz przeciwnie. Ale życzę Ci, abyś kiedykolwiek dorównał Z.F.Skurcz popularnością.