Technicznie
Zrealizowane w porządku, przy pierwszym seansie nie zwykłem siedzieć z notatnikiem i wyłapywać błędy, więc powiem tylko, że oglądało się to. Zdjęcia zazwyczaj działały w stosunku do treści, chociaż w kilku momentach poważnie zastanawiałem się, co i dlaczego mi się pokazuje. Ogólnie bez wstrząsu, bez doznań estetycznych, ale także bez zgrzytów które rujnowałyby Waszą pracę.
Dźwięk - na poziomie naszego kina amatorskiego, nie miałem problemów z dialogami, ale generalnie na sferę dźwiękową pomysłu brak.
Aktorstwo. Podoba mi się wasza główna bohaterka, uważam że jest dobrze dobrana do roli i o ile nie jest wielką kreatorką charakterów, to posiada pewne naturalne predyspozycje i do tego stara się coś budować. Bardzo jestem ciekaw "co z niej wyrośnie", bo widzę ją już w drugiej produkcji i jest coraz lepiej. Chłopak - przerysowaliście tę postać, a aktor kategorii "amateur" tylko podrasował złe wrażenie. Nie mam najmniejszej ochoty wierzyć, że taka para mogłaby być razem. Po prostu są z dwóch różnych światów. Zalatuje fałszem i sprawia że patrzę na ich losy jak na zwierzątka za szybą.
Fabularnie
Hmm... nie wiem co myśleć. Nie trafia do mnie. Ale trzeba przyznać że udało się Wam w jakimś stopniu zbudować tajemnicę dziewczyny, która trochę mnie jako widza nęciła. Dziwne, że zostało to osiągnięte środkami wręcz horrorowymi (skojarzenia z japońskim horrorem nieodzowne) w filmie obyczajowym.
Gdzieś po scenie w "pracowni" konfilkt robi się już klarowny, a potem tłuczecie jeszcze go jeszcze przez kawał filmu i oglądałem już tylko z poczucia obowiązku, by móc się konkretnie wypowiedzieć.
Scena seksu. Szczerze? Słaba. Kliniczne aktorstwo ze strony chłopca, brak atmosfery i to jedno, niezbyt trafione ujęcie. W ogóle moim zdaniem poważnie przeszkadzają w tej scenie zdjęcia. Nie najlepszy pomysł na światło, gdy chcemy pokazać taki zły, zdystansowany seks. Wyglądało tak... hmm... "home video". Pomarańczowa żarówka. W ogóle teraz, kiedy myślę o tej scenie, dotarło do mnie że światło w filmie prawie nie gra na rzecz nastroju, zawsze jest jakieś bezpłciowe, pozbawione kontrasu i wyrazu.
Warto docenić niezłą mimikę aktorki na koniec i odwagę realizatorów.
Podsumowując - nie jestem pewien o czym był ten film. Historia mętnieje szczególnie na końcu. Mimo to nie sposób nie docenić kolejnej produkcji zrealizowanej na niezłym poziomie. Pracujemy dalej, powodzenia
PS. Kolejna rzecz mi się przypomniała - fajny pomysł na scenę w samochodzie. Same bliskie plany, jakoś przypadło mi do gustu, uważam że więcej tam nie trzeba. Żal tylko że wszystko wypalone w cholerę.