LGF napisał(a):
Otóż Tarantino w młodości był pracownikiem wypożyczalni filmów video. Dziennie dostarczano tam kilkadziesiąt nowych kaset, które ktoś musiał skatalogować i poustawiać na odpowiednich półkach. Tą osobą był właśnie Tarantino. Legenda głosi, że oglądał on pierwsze trzy minuty każdego z filmów i na tej podstawie potrafił określić gatunek filmu, a tym samym przypisać go do określonej półeczki. Mówi się, że Pulp fiction to właśnie taki zlepek początków kilkunastu różnych filmów. Zresztą, sama definicja słowa "pulp" by na to wskazywała.
Wow , kolo naprawdę był utalentowany
A co ? Filmy dochodziły do wypozyczalni bez okładek ? Jako no name ? Bez zbytniej skromności , nie będąc Tarantino powiem ,że w 90% jak nie lepiej po samej okładce mogę skatalogować film ( jak i pewnie wielu tu obecnych ) więc nie wiem po co Tarantino miałby ogladac aż po 3 min z każdego filmu
Wspomniałeś ,że legenda - ok , ale bzdurna - sam niejednokrotnie w wywiadach podkreslał ,że raczej nie przykładał się do pracy jako takiej w tej wypożyczalni , cały czas oglądając filmy ( w całości ) i próbujac pod biurkiem pisać to i owo ( zarys "True Romance" tak właśnie powstał ) ... Ewentualnie gadał jak najęty z klientelą
LGF napisał(a):
Mówi się, że Pulp fiction to właśnie taki zlepek początków kilkunastu różnych filmów. Zresztą, sama definicja słowa "pulp" by na to wskazywała.
Mówi się też , że to również ukłon w stronę tanich sensacji sprzedawanych w kioskach , cieńkich kryminałów , sensacji okreslanych "slangowo" pulp fiction właśnie ....
LGF napisał(a):
Teoria ciekawa i po obejrzeniu tego filmu - wydaje mi się, że bardzo prawdopodobna.
Bo ja wiem , dla mnie słaba i naciągana
Film jak film , faktycznie pulp - ale ja do jego miłosników nie należę , więc się nie znam
Wolę "True Romance" ...