Domokrążca. Bardzo nie lubię tego określenia. Po prostu zbieranie kasy na film to nie to samo co sprzedawanie szczoteczek do zębów w drzwiach
.
Np. Peter Jackson zebrał na Martwice Mózgu kasę na ulicach swojego miasta w Nowej Zelandi. Tak samo u nas zbierali twórcy EDI na ulicach Łodzi. Myślę że domokrążca nie jest właściwym określeniem gdyż po domach nie uzbierasz żadnej kasy (chyba że na chleb suchy.. dla konia:).
Ale jak najbardziej zbieranie na ulicach poprzedzone pomocą telewizji aby dać ogłoszenie lub przedstawić na co te pieniądze są zbierane (telewizja regionalna lub kablowa) aby ludzie wiedzieli że to nie kolejne „dla chorego dziecka” bo tych co po ulicach na to zbierają to też trochę olewam gdyż wole płacić na konto niż dawać do puszki. Może w Media-marketach pogadać z dyrektorem i poprosić o postawienie jednej puszeczki. Ja tak będę zbierał pieniądze na realizacje filmu dokumentalnego 9godzinnego. Gdzieś dopiero za rok. Oczywiście po firmach pochodzić ale lepiej tych bardziej dochodowych bo niema nic gorszego niż uczucie że prosisz o pieniądze kogoś kto ich niema i ten ktoś musi odmawiać. Wtedy dwie strony źle się czują.
W taki sposób można zebrać kasę na profesjonalny film oczywiście nie na taśmie i bez opłacenia aktorów
ale full Professional. Oczywiście jeśli ma się scenariusz przynajmniej normalny a nie kolejną parodie czegoś.
Jeśli ktoś będzie miał już doświadczenie z jakąś firmą to niech pisze tu.