To ja znów wyjaśniam, dziękując przy okazji za Wasze posty.
Tutaj - na tym forum - spotkać można jedynie
1. facetów
2. offowców
a Poczekajka z założenia jest
1. dla kobiet
2. komercyjna.
Patrzcie proszę na nią pod tym kątem i tak ją oceniajcie - jak produkt, czy reklama produktu, który ma się sprzedać.
Ja jestem z wykształcenia prostym nieludzkim doktorem, który za pieniądze spadnięte z nieba nie wyjechał z dzieckiem na Karaiby (choć mógł), nie przepił ich (choć też teoretycznie mógł), a zrobił coś o czym marzył: 3 minutowy film, bo wiem, że na pełnometrażówkę nie będzie mnie stać nigdy.
Tytuł jest jaki jest: tworzy z książką o tym tytule nierozłączną całość - jeden projekt zwany projektem P jak Poczekajka. Osobiście zatytułowałabym piosenkę "Wybór", ale - jak wspomniałam - jest trailerem do książki, którą pisałam 3 lata.
Faktycznie lepsza jestem prawdopodobnie w pisaniu, niż kręceniu filmów, ale przypominam - na planie byłam po raz pierwszy i nie miałam ku temu żadnego przygotowania, a musiałam być 9in1: od producenta co wszystkich za pysk trzyma, poprzez reżysera, bo niektóre sceny wzięłam we własne ręce, do rekwizytora, bo wnętrza i plenery ja urządzałam i wyszukiwałam.
Przyznam, iż jestem z siebie cholernie dumna, słysząc tę piosenkę (wierzcie mi - nawet komponowanie za pomocą myszki zamiast keyboardu nie jest proste) i widząc ten filmik. Drugi raz czegoś takiego bym się nie podjęła, wiedząc już co mnie czeka.
A czy w fantasy jestem lepsza....?
Nie wiem. Wiem, że Poczekajka się sprzeda, a Gra o Ferrin nie. A pisanie grafomańskie do szuflady nigdy mnie nie bawiło.
Tworzymy nie dla siebie, a dla innych, prawda?
[ Dodano: Nie Gru 16, 2007 5:12 pm ]Jeżeli reportaż i fantasy wydają się lepsze wrzuciłam do działu scenariuszy "Księżniczkę" - mam nadzieję, że zyska grono fanów