Temat katastrofy w hali targowej i mnie samego kiedyś interesował. Tyle że moją uwagę przykuła medialna otoczka wokół całej sprawy. Ty z kolei zajęłaś się rozliczaniem, wytykaniem błędów, wskazywaniem winnych. I dobrze. Mam tylko nadzieję, że Twoja wiedza poparta jest jakimiś dowodami, konkretami, a nie tylko insynuacjami i wiadomościami z mediów.
Właściwie można by rzec, że napisałaś tekst w stylu amerykańskim. Szybko, dynamicznie, miejscami ckliwie i z patosem. Tylko po cholerę wpakowałaś jeszcze tego paskudnego, śmierdzącego polską mentalnością narratora? Dlaczego chcesz być "sumieniem narodu"? Wszyscy doskonale wiemy co się stało w Katowicach - w mniejszym lub większym stopniu. Nie narzucaj widzowi interpretacji wydarzeń. On sam zrozumie to co mu przedstawiasz i sam dokona oceny postaw, oceny faktów (bo cały czas mam nadzieję, że mówisz o faktach!) i wydarzeń.
Podoba mi się wątek matka - dziecko. Widownię dzięki niemu masz jak w banku. A dialogi w ubikacji, tuż po zawaleniu się budynku - majstersztyk.
Zakończenie... za szybko, za krótko. Widać doszłaś do wniosku, że zrobiłaś swoje, pokazałaś to co chciałaś pokazać, naznaczyłaś tych co chciałaś naznaczyć, to teraz dowalisz jeszcze moralizatorskie napisy i wszystko będzie cacy. Dlaczego nie ciągniesz tego dalej? Dlaczego nie grasz dalej na uczuciach widza, tylko w brutalny sposób przerywasz akcję? I to jeszcze w tak niedbały sposób?
Cytuj:
DOWÓDCA
Przy tej temperaturze nikt nie był w stanie przetrwać. Koniec akcji.
Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nie rób filmu o winnych, którzy nie zostali ukarani. Zrób film o ludziach-uczestnikach tej tragedii. Zrób film o ich strachu, o ich walce o życie, a jednocześnie o bezsilności służb ratowniczych. Gwarantuję Ci, że będzie o wiele ciekawszy, atrakcyjniejszy, pełniejszy. Oceny wstaw między wierszami, nie czyń z nich głównego motywu. I koniecznie zlikwiduj tego narratora.