[quote="To Ja"]Przyznaję, że dość niezręcznie czuję się oceniając prace innych uczestników, ale skoro mamy się na tym materiale wspólnie uczyć, liczę, iż będzie mi to wybaczone i nikomu nie podpadnę. :-)
"Złoty ziemniak"
Tu będzie krótko, bo myśl ukradł mi Podlas29 - ten skrypt to kabaret. Jak dla mnie, w znaczeniu pozytywnym. Jest dowcipnie, pomysłowo i nie nudzi się aż do samego końca. Wydaje mi się jednak, że na film mogłoby być ciut zbyt statycznie.
Jak działa Creative Commons?
"To nam chyba było pisane..."
Co mi się podoba? Zapętlona struktura i wynikające z niej zakończenie, które całą historię ukazuje w nowym świetle. Zgrabne przejście z determinizmu w formie niecodziennej, do determinizmu już całkiem skrajnego. To na plus.
Minus? Tego już niestety będzie trochę więcej, bo Grzegorza i Bianki wspólna podróż przez życie przyprawiała miejscami o ból zębów.
Po pierwsze i najważniejsze - BARDZO nie podobały mi się dialogi. Zakładam, że chodziło Ci o uwypuklenie najważniejszych cech charakteru - Bianka zadziorna i bezkompromisowa, a Grzegorz nieporadny i życiowo biegły jedynie w własnym kręgu zainteresowań, ale sposób w jaki to zrobiłeś to antypody subtelności. Po zderzeniu czołowym, Bianka wyskakuje roześmiana i bryluje drewnianym dowcipem ('starosta', 'oto' - zgroza), a wszelki realizm z miejsca bierze w łeb. Wypadek - sytuacja stresowa dla obu stron, a ona nie dość, że zachowuje jakąś absurdalnie cyniczną świeżość umysłu to jeszcze z miejsca zakłada, że Grzegorz to straszna ofiara losu wokół której można bezkarnie pajacować. Być może ja źle odczytałem intencje, a ten tekst to w zamierzeniu czysty surrealizm. W takim wypadku do roli Bianki polecam Cezarego Pazurę.
Klonem Bianki jest postać lekarza, który jest protekcjonalny, napastliwy i ordynarny - "włochate uszy"?? Arrrgh... Co to za ludzie?
Łopatologiczną rodzinę patologiczną już pomijam. Poruszę jeszcze kwestię konfliktu, a dokładniej jego brak. Postaci sobie przytakują, wykładają problemy i wspólnie wypalają skręta. Z potencjalnej sytuacji dramatycznej robi się sielanka, głównie za sprawą bierności Grzegorza z której nic nie wynika.
O minusach rozpisałem się szerzej, gdyż za zasadne uznałem ich odpowiednią argumentację. Co wcale nie znaczy, iż uważam tekst za zły. Jak rzekłem - fundament struktury jest dobry, może nawet bardzo. Nie wiem, czy wolno mi cokolwiek sugerować, bo to w końcu nie moja praca, lecz zaryzykuję. Na Twoim miejscu skoncentrowałbym się na wątku Bianki, marginalizując postać Grzegorza i rezygnując zupełnie z jego opowieści. Dzięki temu zabiegowi pojawia się nowa myśl - pytanie z którym pozostaje widz - czy Bianka postąpiła słusznie? Wcześniejsza akcja mogłaby być próbą usprawiedliwiania samej siebie. Niech dziewczyna ma wątpliwości, niech się waha, a decyzję o zderzeniu podejmie pod wpływem impulsu. Wypadek to świetny punkt wyjścia dla sytuacji konfliktowej, równie dobre jest miejsce wyciszenia - wspólnie wypalany skręt, przy którym napięcie powinno już opaść. Jak pokazuje jednak finał, wyciszenie jest tylko pozorne, bo ostatnia scena stawia nowe pytania, podważające słuszność (także moralną) owego wyciszenia.
"Koło życia"
Krótko - nie podobało mi się. Pierwsza część była jak streszczenie szkolnego przedstawienia, w którym, owszem, mamy dramatyczne wydarzenia, lecz przedstawione po łebkach i pozbawione cienia emocjonalnej otoczki. Ktoś kogoś znajduje, coś wybucha i niewiele z tego wynika, bo jako widz odnotowuję tylko suche fakty, nieszczególnie się tym przejmując. Drugą część zabiły gimnazjalne dialogi Adama i Ewy.
--
Pozwolę sobie jeszcze odnieść się do uwag odnośnie mojego tekstu.
Do Podlasa29: Przeoczyłeś jeden szczegół - Zosia to bardzo mądra dziewczynka! :-) Zosia miała świadomość, że w ustalaniu priorytetów, tylko u niej wyprawa kosmos stała wyżej niż rąbanka na konsoli. Ostatnia scena to jej chwila słabości - wiedziała, że zgrabnie konstruowana iluzja właśnie bierze w łeb.
Akcentuję tą 'chwilę', gdyż prawdopodobnie nie trwało to długo. Podejrzewam, że skoro wrócił prąd, Zosia chwyciła za odkurzacz i ostentacyjnie tuptała przed telewizorem. :-)
Do ifrosta: Na Twój argument nie mam obrony. Rowerzysta miał dyskretnie zasugerować, że coś wisi w powietrzu, rozstrzygnięcie pozostawiając jednak Tolkowi.
Czy tylko ifrost był aż tak przebiegły, czy też pozostali również mnie przejrzeli? :-)[/quote]
https://www.apkstreams.com/world-boxpre ... sion-free/