Ja odradzam twardodyskowy zapis ze względu na ogromne prawdopodobieństwo utraty danych. Chyba że jedyny rodzaj zdjęć jaki robisz to ze statywu bez żadnych szwenków i kamerę stawiasz raz na kilka godzin, a potem zdejmujesz, bez pośpiechu i w spokoju.
Kasetki są pewnym nośnikiem i w zasadzie wszsytko z nimi jest w porządku (i z kamerami je obsługującymi), ale problemem zawsze była i będzie konieczność wrzucania materiałów w czasie rzeczywistym. Jeśli nie jest to dla Ciebie problemem, nie ma sprawy.
Karty pamięci są świetne jeśli chodzi o ekonomię pracy z materiałami. SxS są przykładowo drogie, ale można je zastąpić czytnikiem+SD (swoją drogą coś ich ostatnio nie widziałem w sprzedaży). Kartę zapisujesz - kartę zrzucasz. Jeśli masz laptopa nie ogranicza Cię praktycznie czas zapisu (no, na coś to musisz zrzucać, ale to inna sprawa). Poza tym nie ma zrywa Ci tajmkodu, nie logujesz taśmy, taśma nie niszczy się od wielokrotnego namagnesowywania i szurania głowicą.
Nie mam zbyt szerokich horyzontów jeśli chodzi o kamery, dlatego może brak mi obiektywnego spojrzenia, ale karty to moim zdaniem zdecydowana przyszłość. Kiedyś pracowałem z
Red One i też mimo że były oryginalne dyski, na których zmieściłby się ukręt z całego dnia zdjęciowego (fabuła), to jeden z takich użyty został tylko raz, właśnie ze względu na bezpieczeństwo. Przez resztę dni śmigały karty, na które wchodziły zaledwie ~4 minuty materiału! Karta nawet jak upadnie z 2 piętra będzie nienaruszona, w przeciwieństwie do dysku, który upadnie choćby i z 10 cm (oczywiście, może nic mu się nie stać, ale nie polecam próbować).
Aha, był jeden problem - raz wypadła bateria z kamery i nagrywany klip został uszkodzony mimo że było już po reżyserskim "stop". Ten dubel trzeba było powtórzyć. Na taśmie byłoby to nagrane i już.