Tak jak to powiedział santi - film jest za długi. Coś się zaczyna dziać dopiero od momentu wejścia bohatera do tego mieszkania, a to już jest bodajże 7 minuta. Spokojnie można by skrócić wstęp. To co mnie urzekło w tym filmie to muzyka (momentami przypominała mi tą z gry Gorky 17) i klimat, zwłaszcza scena w której bohater odrywa fotografie a ze ściany wyłazi po nią ręka. Najbardziej zaś kuleje sam pomysł na film bo wątek "zrozumieć, że strata ukochanej osoby to nie koniec świata" jest strasznie oklepany :/, chociaż można to nazwać swoistym plusem, bo pokazaliście, że nawet z takiego banału można sklecić coś ciekawego. No i jeszcze symbolika, czasami jest tak, ze niektóre aluzje rozumie tylko autor, ale tutaj czasami miałem wrażenie jakby sam autor nie wiedział co ma oznaczać to czy tamto ujecie, byle tylko fajnie wyglądało (Po obejrzeniu filmu jeden wątek nie dawał spokoju, dlaczego on ma inne włosy niż wcześniej Oo. Przeglądnąłem film jeszcze raz w nadziei, że zwyczajnie coś przeoczyłem, nie, jednak nie. Siedzę, głowie się o co chodzi, aż w końcu tknęło mnie żeby zajrzeć na stron, znalazłem ten wątek, przeczytałem... szczere do bólu xD). Niemniej czekam na kolejny film ale tym razem z porządna fabułą