Dla mnie przegadane, mało filmowe, jednowątkowe i na razie mało ciekawe. Podlatuje mi to klimatem Baza Luhrmanna tylko twoje dzieło jest mniej przerysowane.(nie mówię, że to źle, takie spostrzeżenie). Pomysł pisania wierszem bardzo ryzykowny. Niektóre dialogi naprawdę ciekawe tylko jeżeli przenosisz akcję do Paryża w 1805 rok to aż prosi się o przybliżenie epoki. Do tej pory nic nie przykuwa uwagi. Wyobraź to sobie: dwóch gości stoi i gada, stoi i gada, następna scena sam w pokoju gość stoi i gada itd... więcej ruchu, ożywienia, powplataj przekrzykujących się przechodniów, pokaż różnicę między klasami już na samym początku. To że przechadzają się alejkami nic nie mówi. Np. Żebrak siedzi pod kościołem przechodzi arystokratka wraz z arystokratą. Kobieta wyjmuje monetę udaje, że wrzuca do kapelusza biedaka. Cofa rękę i sztucznie wybucha śmiechem. Mężczyzna obok pęka za śmiechu. Biedak ma smutną minę. Pluje arystokracie na buta. Coś takiego jeszcze bardziej obrazuje jak trudno będzie walczyć o rękę wybranki serca Antoniego.
Za mało w tym oryginalności. Taki standard. Biedak się zakochuje w zamożnej pannie, najróżniejszymi sposobami walczy o nią. Pojawia się jednak ktoś z wyższych sfer, który także zabiega o jej serce lecz ona go nie kocha, uświadamia sobie, że kocha biedaka. Ostatecznie po licznych perypetiach są razem. Koniec. Tak odczytuje to w tej chwili. Coś takiego mnie nie interesuje. Mam nadzieję, że się mylę i napisz jak zamierzasz dalej pociągnąć akcję?
Odbiegając od tematu to podziwiam zapał do pisania pełnych metraży